Rozpakowywałam wszystkie swoje rzeczy z kartonów i ustawiałam je na półkach. Dzisiaj przyleciałam z mamą do Stratford. Przeprowadziłyśmy się do tego małego misteczka, ponieważ mama dostała lepszą ofertę pracy. Nie przejęła się zbytnio mną. Szczerze to odkąd ojciec odszedł, nie zwraca na mnie uwagi. Interesuje się tylko sobą. Nie mamy za dobrego kontaktu. Straciłyśmy go. Mam starszą siostrę, ale wyprowadziła się do Atlanty. Zostawiła mnie z matką. Po przeprowadzce miało się wszystko zmienić - przynajmniej mama tak uważała. Ciekawe kiedy idzie do pracy. Ja niestety jutro idę pierwszy raz do szkoły. Pomijając to, że jest już drugi semestr. Gdy skończyłam wyciągać książki, wzięłam się za reszte. Spojrzałam na zegarek po skończeniu. 20:43. Westchnęłam i zeszłam na doł do kuchni. Mamy nigdzie nie było, więc albo jeszcze się rozpakowywała lub już śpi. Podeszłam do lodówki i zaczęłam poszukiwania czegoś do jedzenia. Niestety jest tylko jedna koromka chleba i masło orzechowe. Niech będzie. Ważne, że chociaż coś zjem. Po zjedzeniu kanapki, napiłam się wody i poszłam na góre. Wyciagnęłam z szafy piżame i poszłam pod prysznic. Rozebrałam się, weszłam do kabiny, odkrecając ciepłą wodę. Tego mi było trzeba. Umyłam się swoim ulubionym żelem pod prysznic, a włosy czekoladowym szamponem. Opłukałam się cała i wyszłam. Wytarłam się dokładnie, ubrałam piżame, na końcu wycierając włosy. Wróciłam do pokoju i od razu wskoczyłam do łóżka. Ustawiłam budzik na 7 rano i wtuliłam się w kołdrę. Zamykając oczy, zaczęłam wymyślać jaki będzie pierwszy dzień w szkole. Wreszcie zasnęłam, a w moim umyśle pojawiły się obrazy z dzieciństwa.
~*~
Oto mamy prolog! Zaczyna się jak większość opowiadań, ale osobiście sama nie czytałam podobnego. Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w piątki :)
Liczę na miłe komentarze i proszę, polecajcie bloga!
Kels x